Po pierwszych ślubach trafiła do fraternité w Szczecinie.
(…) Tak się złożyło, że wszystkie trzy pracujemy jako sprzątaczki, więc mamy trochę podobne doświadczenie z pracy, ale nie zupełnie, bo każda jest w innym środowisku (…) Ja osobiście coraz bardziej cieszę się z pracy w stoczni. Nie zawsze jest lekko, ale wiele moich koleżanek jest tak poranionych i negatywnie nastawionych do Kościoła, że taka forma obecności wśród nich Kościoła jest często drogą ku spotkaniu Jezusa w Kościele a nie tylko struktur hierarchicznych. W domu też odwiedza nas sporo osób. Czasami to bardzo wymagające, ale na szczęście możemy czasami odejść trochę od tego tempa.
W ostatnią sobotę i niedzielę byłam w Karmelu, by trochę więcej się modlić zwłaszcza, że Wielki Post, nabrałam „świeżego powietrza”, by podjąć dalej życie! (…)
Dobrze, że jesteś! Ogarniam Cię modlitwą.
Z miłością
Misia.
7.03.1994, Szczecin, list do Brygidy






U mnie zewnętrznie bez zmian, dalej pracuję w stoczni, mamy coraz więcej kontaktów z ludźmi, więc czas jest bardzo wypełniony. Trzeba naprawdę walczyć o czas dla Pana, o wierność w modlitwie. On jest, daje życie, ciągle na nowo.
Pozdrawiam serdecznie Ciebie i rodziców.
Misia
lipiec 1994, list do Brygidy
Dodaj komentarz